Pochodzący z Syberii gość w młodości był niepokornym
muzykiem, pragnącym grać zakazane, w swoim kraju, rockowe utwory. Kiedy rozpadł
się Związek Radziecki postanowił wyruszyć w świat. Znaleźć sobie takie miejsce
na ziemi, gdzie muzyki nie ograniczają żadne zakazy. Do Polski przyjechał
ćwierć wieku temu z marzeniami grania na scenie muzycznej i spełnienia się jako
aktor. Jak się okazało, nie były to czcze pragnienia. Evgen Malinovskiy brał
udział w wielu produkcjach filmowych i telewizyjnych np. „Ekstradycja”, „Quo
vadis”, „Fala zbrodni”, „Opowieści weekendowe”, „Na dobre i na złe”, „Pensjonat
pod Różą”, „Kryminalni”, „Fotograf”, „Szczur”. Wielokrotnie uczestniczył też w
realizacji projektów muzycznych, współpracując z artystami polskimi i
zagranicznymi. Obecnie koncentruje się na karierze solowej, specjalizując się w
poezji śpiewanej i piosence aktorskiej. Od 2004 roku występuje z programem
„Syberyjski bard zaprasza” z utworami Władimira Wysockiego, Aleksandra Rosenbauma
i Bułata Okudżawy, które wykonuje przy własnym akompaniamencie na gitarze
akustycznej. Jego interpretacje znacznie odbiegają od pierwowzorów. Jak sam
twierdzi, poezję śpiewaną trzeba wykonywać adekwatnie do wieku i przeżytych
doświadczeń. Podczas piątkowego koncertu Evgen Malinovskiy śpiewał po rosyjsku
i po polsku. Dodatkowym elementem były komentarze w języku polskim,
poprzedzające każdy utwór. Znajome bądź słyszane po raz pierwszy utwory jak np.
„Pieśń gruzińska”, „Łaźnia”, „Konie narowiste” czy „Wybaczcie piechocie”
tworzyły niepowtarzalny, magiczny klimat. Płynęły prosto z serca, z głębi
duszy. Czasami liryczne i subtelne, to znów potężnie ekspresyjne interpretacje
z pewnością nie pozostawiły nikogo obojętnym. Bo czy można słuchać beznamiętnie,
kiedy w tekstach piosenek padają mocne słowa o przyjaźni, losie, wojnie,
cierpieniu? Miłą niespodzianką wieczoru
był występ żony Evgena – Beaty Muszler-Malinovskiej.
Mecenasem
koncertu był firma SZKŁO, która od początku wspiera nasze działania kulturalne.